Nauczyciel fizyki pyta ucznia:
- Jasiu w jaki sposób można uzyskać światło dzięki wykorzystaniu wody?
- Trzeba umyć okno, panie profesorze.
Nauczyciel fizyki pyta Jasia:
-Skąd się bierze prąd?
-Z Afryki!- odpowiada Jaś.
-Skąd ci to przyszło do głowy?
-Bo jak wczoraj u nas zgasło światło, to tata zawołał: -I znów te małpy wyłączyły prąd!
Nauczyciel pyta Jasia na lekcji chemii.
- Na co dysocjuje Hg?
- Na H i na g, czyli na wodór i grawitacje - odpowiada Jaś.
Nauczyciel fizyki pyta uczniów:
- Kto waszym zdaniem był największym wynalazcą wszechczasów?
- Edison - odpowiada Krzyś.
- Czy mógłbyś to uzasadnić?
- Gdyby nie on, musielibyśmy telewizję oglądać przy świecach!
Nauczyciel matematyki wyjaśnia dzieciom, że połowy są zawsze równe. Po chwili dodaje:
- Co będę wam dużo tłumaczył i tak większa połowa nie zrozumie.
Złapał diabeł Polaka, Francuza i Anglika.
- Macie wykrzyknąć słowo, a jeśli nie będzie słychać co najmniej 5 minut to zabiję!
Anglik krzyknął - O....k....k...jjj! - echo słychać było 3 minuty.
Francuz krzyknął - O....uuu...iiii! - echo słychać było 4 minuty.
Polak krzyknął - Wódkę daaaaająąąąą!
A echo - Gdzie ... gdzie ... gdzie ...? - słychać było 2 godziny.
Wchodzi student fizyki na egzamin:
- Jakim prawem pan tu wszedł? - pyta egzaminator.
Student patrzy zdziwiony. Profesor sam odpowiada:
- Prawem tarcia, drogi panie, niestety dwója!
Student zdaje egzamin z elektrotechniki, lecz odpowiedzi studenta są poniżej krytyki. W końcu profesor zły, mówi:
- Dam panu trójkę, jeżeli powie pan ile jest żarówek w tej sali.
Student zaskoczony szybko policzył i odpowiada: - Trzydzieści.
Na to profesor odpowiada - Nieprawda. Po czym wyjął jedną żarówkę z szuflady biurka.
Za rok ten sam student podszedł do egzaminu i sytuacja się powtórzyła. Na pytanie profesora o ilość żarówek odpowiedział, że trzydzieści jeden. Na co profesor z uśmiechem:
- Nieprawda. Nie mam żarówki w szufladzie.
- Ale ja mam - odparł student wyciągając żarówkę z marynarki. I dostał tróję.
Na lekcji astronomii nauczyciel pyta uczniów:
- Kto to był Mikołaj Kopernik?
W klasie zapadłą długa cisza. Nagle odzywa się Jasiu:
- Ja wiem kto to był Kopernik.
- Więc powiedz nam wszystkim kim był ten sławny Polak?
- Najlepszym piłkarzem na świecie bo jak kopnął Ziemię to do tej pory się kręci!
Na zajęciach ze studentami w ramach Studium Wojskowego z taktyki oficer wojsk lądowych omawia tor lotu pocisku będący krzywą balistyczną. W pewnym momencie jeden ze studentów zadaje pytanie. Po jakim torze będzie leciał pocisk gdy zostanie wystrzelony z okrętu bojowego na pełnym morzu? Oficer po dłuższym namyśle odpowiada:
- To nie nasza sprawa lecz marynarki wojennej.
W szkole artylerii oficer tłumaczy:
- Panowie podoficerowie, widoczną tu górę przestrzelić można pod kątem, którego sinus jest równy półtora.
- Panie kapitanie, mnie zawsze uczono, że sinus jest mniejszy niż 1.
- W zasadzie podchorąży, to macie rację, ale w warunkach bojowych wszystko jest możliwe.
W 1982 roku w czasie stanu wojennego w Polsce każdy zakład miał swojego komisarza wojskowego. Przyjeżdża pułkownik przydzielony do nadzorowania fabryki produkującej materiały półprzewodnikowe i z oburzeniem pyta:
- Dlaczego robicie pół przewodniki, a nie całe przewodniki? Wojsko was nauczy porządku i solidności.
Na uczelniach wykładowcy są często świetnymi naukowcami ale kiepskimi wykładowcami. Na jednym z wykładów z profesorem fizyki można było zrozumieć tylko co najwyżej połowę powiedzeń i anegdot. Najbardziej ulubione stwierdzenie: Bo proszę Państwa kobieta bez torebki traci połowę na swojej wartości.
Pewien farmer zatrudnił grupę fizyków, żeby zbadali i ulepszyli technologię produkcji mleka. Po roku powstał raport, który zaczynał się od słów: "Rozważmy krowę o promieniu R i masie M, która wprowadza do organizmu stały strumień trawy G".
Sześcioletni Walduś, syn nauczycielki fizyki po dyskusjach z mamą na temat budowy otaczającego świata idzie wieczorem myć się do łazienki. Siedzi cicho pół godziny w wannie "bardzo gorliwie" się myjąc. Po wyjściu z wanny mama z przerażeniem stwierdza, że syn jest brudny jakby w ogóle się nie mył. Walduś z zatroskaną miną pyta zdumioną mamę:
- Mamo czy ja się kąpałem w atomach?
Pewnego dnia mały syn matematyka przyszedł dumny ze szkoły i pochwalił się ojcu, że tego dnia dzieci uczyły się o zbiorach:
- Na przykład nauczyciel polecił wstać wszystkim uczniom, którzy przynieśli bułki na śniadanie. I to był zbiór dzieci, które miały bułkę na śniadanie. Potem wstały te dzieci, które przyniosły chleb z wędliną, i to był zbiór dzieci, które miały na śniadanie chleb z wędliną. Potem nauczyciel poprosił, aby wstały te dzieci, które niczego nie miały na śniadanie, ale takich nie było, więc to był zbiór pusty.
Zadowolony z postępów syna matematyk zapytał go:
- A czy tych kilka marchewek, które mam na talerzu, też może stanowić zbiór?
To pytanie wyraźnie zbiło z tropu malca, ale po chwili uśmiech rozjaśnił mu twarz i odrzekł:
- Tak, gdyby tylko te marchewki mogły wstać.
Nauczyciel fizyki egzaminuje uczniów zadając pytania z mechaniki. Uczniowie są słabo przygotowani i źle odpowiadają. Nauczyciel mówi:
- idźcie pobiegać wokół szkoły i przyjdźcie jeszcze raz to może lepiej będziecie odpowiadać.
Jeden z uczniów zostaje a nauczyciel zdenerwowany pyta:
- dlaczego zostałeś. Na to uczeń:
- w którym kierunku mam biegać, z jaką prędkością i z przyspieszeniem?
Zdałeś odpowiada nauczyciel.